Ja i od tego zacznę.

 Od zawsze wiem, że jestem inna. Teraz  w dobie internetu, gdzie w każdej chwili możesz poprosić wujka Google o postawienie diagnozy i zaledwie po wpisaniu kilku przymiotników  w miejsce wyszukiwarki jak za pomocą czarodziejskiej różczki mamy diagnozę : jesteś, taka, jesteś siaka itd. Starsze pokolenia miały trudniej bo wystarczyło, że  interesują cię inne rzeczy, sprawy, tematy niż ogół, który był w koło nas i już napotykało się ścianę. Pamiętam jak dziś, gdy w wieku 19 lat wyruszyłam z domu z małej wioski za poszukiwaniem pracy w wielkim mieście czyli naszej stolicy. Ogrom różnorodności, do której nie miałam dostępu przez cały swój krótki żywot, nagle zaatakował mnie zewsząd. To było jak objawienie, naprawdę :) Muzyka, która nigdy do mnie nie trafiała disco polo, a która była wszędzie w każdym domu jakby nic innego nie istniało, nagle zamieniła się w rock. Chodzenie do kościoła co niedziela bo" co ludzie powiedzą", zamieniło się w wolność wyboru bez oceniana. Poczucie i niejednokrotnie traktowanie cię jak dziwaka bo masz inne zdanie, bo coś postrzegasz inaczej, bo lubisz spędzać czas sama ze sobą, bo lubisz dziergać na drutach, ale nie znosisz rywalizacji i zazdrości i biegania z jednej imprezy na drugą zamieniło się w świadome nazewnictwo- INTROWERTYCZKA. I właśnie to odkrycie i uświadomienie sobie, że takich jak ja jest więcej było cudowne. Niestety szybko też do mnie dotarło, że może i jest ładniejsze określenie na takich jak ja, ale zdecydowanie jest ich zbyt mało na tym łez padole. Natrafienie na kogoś kto myśli i czuje podobnie niestety nadal było i jest trudne. Statystyki twierdzą, że jest nas ok 30% ...szkoda, gdyby te proporcje były odwrotne świat by momentalnie zwolnił, wyciszył się, zrelaksował. A tak rządzą nami ekstrawertycy wiecznie nakręceni, głośni, działający szybciej niż myślący. I ten wieczny pęd, którego kompletnie nie rozumiem i w wieku 42 lat chyba już nie zrozumiem. Chociaż muszę wam powiedzieć, że jak większość z nas oczywiście nauczyłam się w tym światku funkcjonować. Uciekać od ludzi , gdy czuję, że zaraz kogoś zamorduję,  wolę odpisywać na sms  niż rozmawiać przez tel. oczywiście z wykluczeniem przyjaciółki, moich sióstr, mamy. Spotkania też lubię ale najlepiej w systemie zero jedynkowym. Lubię słuchać, prowadzić dialog, ale nie znoszę wrzawy krzyków itd. Tak na prawdę codziennie toczę jakąś swoją walkę. Jako osoba dorosła wiedząca kim jestem udało mi się zbudować fajne życie i fajne otoczenie. Wszystko uległo zmianie, gdy zostałam mamą... I właśnie o tym będzie ten blog " Matka Polka Introwertyczka"

Zapraszam

ps. Bardzo liczę na to, że odnajdą mnie tutaj osoby, które myślą i czują podobnie. By móc porozmawiać wspierać się czy tez pomóc sobie coś zrozumieć.



foto. Pinterest



Komentarze